Kto choć raz usłyszał o Adršpachu, wie, że słynie on ze skalnego miasta. Niegdyś musiał dowiedzieć się o nim także wybitny niemiecki pisarz – Johann Wolfgang Goethe. Ale czy znalazł wśród czeskich skał inspiracje do swoich dzieł z początków romantyzmu?
Choć Goethe wybrał letnią i słoneczną porę (sierpień 1790 roku) na odwiedziny skalnego miasta w Czechach, my postanowiliśmy, że wstąpimy tam w listopadzie. I jesteśmy pewni, że jesienny nastrój byłby dla Goethego lepszy i kto wie, czy nie lepiej odbiłoby się to na jego bohaterach (a Faust oddałby serce górom, a nie duszę diabłu).
Na spokojne zwiedzanie skał Adršpašsko-Teplickich wystarczyło nam ok. 3 godzin. Można taki spacer sobie przedłużyć i zakończyć go w Dolnych Teplicach, Skalach albo Janovicach. Główne wejście znajduje się jednak w Dolnym Adršpachu – na każdego turystę czeka opłata za wstęp (koszt to ok. 100 koron). Na początek, zaraz za wejściem do skalnego miasta – jezioro Piskovna. Powstało wskutek zalania dawnego kamieniołomu.
Ścieżka jest oznaczona zielonym szlakiem i mija po drodze najpopularniejsze w skalnym mieście miejsca, np. wysoką na 52 metry skałę Głowa Cukru (czes. Homole Cukru) czy “miejsce jednego zdjęcia” – Bramę Gotycką (czes. Goticka branka), która otwiera skalny korytarz. Najbardziej charakterystyczne piaskowce opisane są nazwami w czterech językach (!), aby nikt nie miał żadnych wątpliwości, co przedstawiają (choć, nie da się ukryć, czasem trzeba wysilić wyobraźnię). A to, co z pewnością nie umknie uwadze spostrzegawczych oczu, to podpisy znajdujące się na niektórych skałach. Dzisiaj każdy to potępia, a kiedyś (ponad 100 lat temu) turyści wpisywali nazwiska na pamiątkę.
Obowiązkowo trzeba odwiedzieć Mały i Wielki Adršpašski wodospad (dla miłośników czeskich wodospadów strona ineternetowa vodopady.info!). To właśnie przy Wielkim znajduje się pamiątkowa tablica i popiersie niemieckiego prekursora romantyzmu. Poza tym można skusić się na przepłynięcie łódką po Adršpašskim jeziorku, jeśli tylko są ku temu odpowiednie warunki, tzn. woda. Nam ta atrakcja nie była pisana (Goethemu pewnie się to w sierpniu udało…).
Kiedy chodzi się po skalnym mieście, trzeba co chwilę zadzierać głowę do góry. Na szczęście jest kilka punktów widokowych, które znajdują się powyżej ścieżki i umożliwiają zmianę perspektywy. Ciekawie ukształtowane wieżyczki i turnie wyrastają pomiędzy drzewami. To właśnie z takiego miejsca widać najsłynniejsze skały, jak np. Starostę i Starościnę. Inne są opisane na tablicy informacyjnej. Przed samym końcem wycieczki jeszcze jedno ciekawe miejsce – Mysia Dziura. To wąski korytarz, a właściwie niemalże szczelina pomiędzy skałami, wewnątrz której znajdują się schody.
Błądzenie po niezwykłych ścieżkach skalnego miasta w Adršpachu wśród tajemniczych skalnych posągów osnutych siwą mgłą w każdym obudzi choć nutkę melancholii. Jakby nie było, idealnie wpasuje się też w tło lektury rodem z okresu preromantyzmu. Więc nie trudno sobie wyobrazić, jak na jednym ze skalnych balkonów dumał i oddawał się marzycielstwu Johann Wolfgang Goethe. Podziwiał uformowane przez naturę kształty, rozmyślając nad daremną walką człowieka ze światem:
— Duše člověka podobá se vodě: s nebe přichází, k nebi stoupá, a zase musí padnout k zemi, kroužíc věčně.
A że po czesku? “Those who know nothing of foreign languages know nothing of their own”.
To też Goethe. Romantyk-poliglota.