Dalekie widoki, rozległe panoramy, piękne horyzonty… jakie to nudne. Nie sztuką jest cieszyć się tym, co zyskujemy od razu. Lepiej docenić to, co nieoczywiste. Czyli zarośnięte drzewami – tak jak Romanka.
Najwyższa w okolicy
Żyje w cieniu Hali Rysianki i Hali Lipowskiej. Główny Szlak Beskidzki przez nią nie przebiega. Brakuje jej na szczycie wieży widokowej, a pod szczytem schroniska. No, nie ma łatwo Romanka, mimo że jest najwyższa w swojej grupie, a do tego druga z kolei po Pilsku w centralnej części Beskidu Żywieckiego. I owiana złą sławą stromego podejścia. Taak…
Dobrze, że chociaż doceniona w przewodnikach „Rewasza” jako góra o „majestatycznej sylwetce”, której różnice wysokości od podstawy do wierzchołka sięgają 700 metrów. To przecież wcale nie tak mało.
Skrywająca tajemnice
Podobno zdobywają ją tylko prawdziwi ludzie gór. W dodatku pewnie tacy, którzy nie lubią, jak ze szczytu cokolwiek widać. Tak więc dla tych, którym doskwiera lęk przed przestrzenią i rewelacyjnymi krajobrazami, Romanka będzie w sam raz. Jest zalesiona z każdej strony.
Romankę dodaliśmy do naszej nieformalnej Korony Gór Niekoniecznie Porywających. Trzeba jednak przyznać, że pomimo mało porywającego szczytu, jej okolica jest intrygująca. Można na przykład przejść przez największy w Beskidach wodospad (znajdujący się w Sopotni Wielkiej) albo wypróbować jedyny na GSB łańcuch (!). Trzeba też sięgnąć do historii II wojny światowej – na lesistych stokach Romanki skrywały się oddziały partyzanckie walczące z okupantem.
Majestatyczna i męcząca
Czy zdobywana z Żabnicy Skałki, czy z którejś Sopotni, Romanka może zmęczyć. Liczba przebytych kilometrów w stosunku do pokonanego przewyższenia niekoniecznie jest pocieszająca (np. od Suchego Gronia jest to 500 m podejścia). Po prostu na Romankę ciśnie się cały czas pod górę. Po drodze warto się jednak zatrzymywać, ponieważ – w przeciwieństwie do szczytu – podczas podchodzenia można wyłapać kilka ciekawych widoków na pobliskie hale i wzniesienia.
Jakie plany po Romance? Warto zobaczyć, co dzieje się na pobliskiej Rysiance. Wystarczy za żółtym szlakiem podążyć na Halę Łyśniowską, a potem wejść na czerwony szlak. Tłumnie kłębiący się turyści na Hali Pawlusiej będą znakiem, że już bardzo blisko jedna z najpopularniejszych hal Beskidu Żywieckiego i upragnione przez wielu schronisko.