Słynne szutrowe serpentyny, tunele wykute w skałach i ogrom rowerowych możliwości na trasach od przełęczy Tremalzo do przełęczy Nota. To zdecydowanie klasyk w okolicach jeziora Garda.
Jest taka gra, w której hasło opisuje się tylko wyrazami rozpoczynającymi się na literę „p”. Jeśli wylosowalibyśmy „przełęcz Tremalzo”, to moglibyśmy na przykład powiedzieć: „przygoda”, „panorama”, „piękno”. Gdyby to nie było wystraczające, dodalibyśmy jeszcze: „przewyższenia”, „pot”, „podjazd”, oraz „porąbany pomysł”, żeby zabrać na ten szlak gravela.
Asfaltowy podjazd
Trasę zaczęliśmy nad Lago di Ledro od kompletnie bezsensownego podjazdu. Można go uniknąć i przejechać brzegiem jeziora. No chyba że chce się nieco rozgrzać przed dalszą częścią wycieczki…
Płaską ścieżką rowerową przez Pieve di Ledro, Tirano di Sotto oraz Tirano di Sopra rozpoczynamy Big Tremalzo Tour. Rozpoczynamy prawie 20-procentowym podjazdem, który napawa nas malutką obawą przed kolejnymi kilometrami wycieczki… Na szczęście po chwili wskakujemy na asfalt i przez 12 kilometrów spokojnie kręcimy do góry. Średnia nachylenia tej drogi to od 7 do 8 procent. Nic przyjemnego – oprócz wyłaniających się zza drzew widoków na ośnieżone Alpy – w tym zdaje się grupę Presanelli i Brentę. Do Madonny di Campiglio stąd już tylko rzut beretem!
Etap asfaltowy kończymy na 1664 metrach nad poziomem morza, czyli na przełęczy Tremalzo. Tam znajduje się Rifugio Garda, tak więc po podjeździe można się czymś posilić i uzupełnić wodę.
Słynne serpentyny…
O dziwo większość osób z rowerami z barankiem zbiera się do zjazdu szosą. Z kolei do podjazdu, ale szutrem, przygotowują się wyłącznie ludzie z rowerami na oponach 2,5 cala, przednim i tylnym amortyzatorem i – co chyba najważniejsze – silnikiem. Ma to sens…
Nie czas jednak na dywagacje nad sensem istnienia graveli czy innych rowerów. To czas, by spuścić trochę ciśnienia z opon, rozpocząć ostatni podjazd, a potem serpentynową przyjemność.
Osiągamy najwyższy punkt wycieczki, czyli 1855 metrów. To tutaj wjeżdżamy do tunelu Collo della Marogna. Znajdujemy się w Parco alte Garda bresciano. Poza tym ta strona zbocza to już nie Trydent, a Lombardia. Trasa została zbudowana w czasie I wojny światowej i służyła włoskim żołnierzom.
Pierwsze serpentyny przed nami. Sypkie kamienie albo skalne progi to nie jest najlepsze podłoże… ale w końcu „gravel” to „żwir”, więc wszystko się zgadza. Od czasu do czasu wiadomo – można uronić łzę za ukochanym MTB, które zostało w domu.
Co jakiś czas zatrzymujemy się na fotkę. Wydaje się, że to tylko pretekst do tego, żeby odpocząć i ostudzić klocki hamulcowe przed kolejnymi zakrętami. Muszę przyznać, że od połowy zjazdu zdawało mi się, że mam w rowerze amortyzator… Ale no nie, to tylko od wibracji kości mi się pokruszyły, luźno.
W każdym razie do Passo Nota zjechaliśmy 600 metrów. Na przełęczy znajduje się Rifugio Alpini Passo Nota, ale nie sprawdziliśmy, co można tam zjeść. Stamtąd można też zjechać drogą asfaltową, tyle że na drugą stronę grzbietu, nad Gardę.
Kostka brukowa i takie tam rewelacje
Największym moim problemem jest to, że kompletnie nie zwracam uwagi na poziomice. I na przykład uznałam (na podstawie nie wiadomo czego), że taki zjazd z Passo Guil do Pre di Ledro to już będzie po prawie płaskim. A tutaj niespodzianka – co prawda szutry się skończyły, ale zaczęły się jakieś takie betonowe płyty znane m.in. z polskich Beskidów, które miały w niektórych miejscach około 20%. To znaczy były strome. Była też kostka brukowa, na której można było poczuć się albo jak na Paris-Roubaix, albo jak w Zabrzu (do wyboru, co kto lubi sobie wyobrażać).
Żeby nie narzekać na strome zjazdy, na szczęście mamy jeszcze podjazd do Molina di Ledro i już nad brzegiem jeziora Ledro powrót na parking.
Informacje praktyczne
Jak zaplanować wycieczkę na przełęcz Tremalzo?
Nasza trasa miała 47 kilometrów i według map.cz 1668 metrów przewyższenia (można podejrzeć ją tutaj https://mapy.com/s/latohagope). Była pewnie jedną z prostszych wersji pętli, którą można objechać gravelem. Poza tym na Tremalzo jest dużo więcej możliwości, które na pewno będą świętną przygodą na mtb.
Inne przydatne linki
- trasa Big Tremalzo Tour
- trasa Tremalzo Garda XXL Tour
- Gardatrentino – tu można sobie zaplanować traski i w dodatku sprawdzić, czy są otwarte
Pogoda
Wydaje się, że miesiące wiosenne (kwiecień, maj) oraz jesienne (wrzesień, październik) będą najlepsze dla takiej wycieczki. Z zastrzeżeniem, że z początkiem kwietnia na trasie może zalegać jeszcze śnieg (to widzieliśmy na zdjęciach sprzed kilku lat; teraz to ciężko stwierdzić przy takich zimach, jakie mamy), a w październiku dzień jest krótki.
My byliśmy na Tremalzo 2 maja. Pogoda była świetna, a pomimo majówki nie odczuliśmy jakichś specjalnych tłumów. Trzeba jednak pamiętać, że otoczenie Gardy to jednak góry. I jak to na góry przystało, pogoda w ciągu dnia zmienia się dynamicznie. My (mimo dobrych prognoz) zabraliśmy ze sobą coś przeciwdeszczowego.
Najlepsza gravelowa wycieczka ever?
Przejazd przez Przełęcz Tremalzo było najlepszą gravelową wycieczką – to zdanie Błażeja. Najwyraźniej należy do osób, któremu nie przeszkadza, że po 20 minutach jazdy po kamulcach narządy wewnętrzne zamieniają się miejscami. A także do tej grupy, która uważa, że lekki rower na podjeździe sprawdzi się idealnie i trudno się z tym nie zgodzić nawet za cenę szczękania zębami.
Poza tym chyba warto też przemyśleć rower górski. W okolicy Tremalzo jest wiele trasek i single’i idealnie nadających się na fajne wycieczki MTB.